O mnie

Moje zdjęcie
jestem jaka jestem;) kto zna ten wie;)

poniedziałek, 22 listopada 2010

O warsztacie korespondenta wojennego wczoraj i dziś

W dniach 19 – 20 października na Wydziale Zarządzania
i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego odbyła się konferencja poświęcona nie tylko pracy korespondentów wojennych oraz historii ich profesji, ale także dylematom, przed którymi stają niemal każdego dnia. W Konsulacie USA w Krakowie został zorganizowany również TELE – MOST Kraków – Waszyngton na temat: ,,Korespondent wojenny(zadania, możliwości, prawo, niezależność) amerykański punkt widzenia” z udziałem profesora Georga Espera z West Wirginia University oraz studentów Instytut Dziennikarstwa i Komunikacja Społecznej UJ. Konferencja odbyła w się w ramach trzech bloków tematycznych, które przeznaczone były na: zagadnienia prawno - etyczne, historię oraz współczesność.


Z pewnością najbardziej dyskusyjne tematy dotyczyły właśnie etyki, ponieważ w tych kwestii granica między tym, co ma służyć naświetleniu ludzkiej krzywdy a żerowaniu na cudzej tragedii jest niezwykle płynna. ,,Trzeba pozbyć się skrupułów jak chcesz zrobić dobre zdjęcie. Takie zdjęcie, która ma szansę na Pulitzera” – słowa jednego z fotografów, które przytoczyła w swoim wystąpieniu doktor Magdalena Hodalska. Czy zrobienie szokującego zdjęcia warte jest pozbawienia godności osób na nim umieszczonych? Gdzie jest granica między fotografią dokumentalną a żerowaniu na ludzkiej tragedii?

Nick Ut w czasie wojny w Wietnamie wykonał zdjęcie nagiej dziewczynki poparzonej napalmem w czasie bombardowania . Następnie zawiózł ją do szpitala, gdzie została poddana operacji
i przeżyła mimo poważnego oparzenia ciała. Fotoreporter otrzymał za tę fotografię Nagrodę Pulitzera. Druga historia, którą przytoczyła dla kontrastu doktor Hodalska dotyczyła Kevina Cartera oraz wykonanego przez niego zdjęcia w podczas klęski głodu w Afryce. Fotografia przedstawia wychudzoną i nie mającą sił, aby podnieść się z ziemi dziewczynkę oraz czyhającego na nią sępa. Kevin Carter podobnie jak Nick Ut otrzymał za zrobione zdjęcie Nagrodę Pulitzera, ale nie cieszył się zbyt długo zdobytą sławą. Może dlatego, że nie pomógł umierającej dziewczynce i nie zaniósł jej do punktu medycznego? Po zrobieniu fotografii pozostawił ją samą, a po otrzymaniu Nagrody Pulitzera popełnił samobójstwo.

Podsumowując konferencję o warsztacie korespondenta wojennego można śmiało stwierdzić, że w tej profesji liczą się nie tylko umiejętności i odwaga, ale także sumienie, bo nawet najwyższe wyróżnienie naszych dokonań dziennikarskich nie zagłuszy jego wyrzutów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz