O mnie

Moje zdjęcie
jestem jaka jestem;) kto zna ten wie;)

poniedziałek, 19 kwietnia 2010

Pogrzeb pary prezydenckiej w Krakowie


Kwiaty wyścielające ulice Zwierzyniecką po przewiezieniu trumien pary prezydenckiej.



Na telebimach transmisja z czuwania modlitewnego przy trumnach w kościele Mariackim.



Tłumy oczekujące na uroczystości pogrzebowe przy Sukiennicach.



Sobotnie czuwanie pod Krzyżem Katyńskim.


środa, 14 kwietnia 2010

Mydełko z Matką Boską


Częstochowa, Licheń, Łagiewniki - te miejsca jak i wiele innych sanktuariów przyciągają pielgrzymów nie tylko z całej Polski, ale także z za granicy. Tysiące osób przybywa, aby modlić się w różnych intencjach. Pobyt w każdym z takich miejsc wiąże się z przeżyciem duchowym, ale również dla wielu pielgrzymów stanowi okazję do zaopatrzenia się w dewocjonalia. Co mogą kupić polscy pielgrzymi na kramach przed wejściami do kościoła? Niemal wszystko czego są sobie w stanie zażyczyć.
W pobliżu słynnych sanktuariów u miejscowych sprzedawców można się zaopatrzyć w różańce o kwiatowych zapachach, świecące w ciemności obrazki z wizerunkami świętych postaci czy nawet butelki na wodę święconą w kształcie Matki Boskiej. Wszystkie te przedmioty kupowane są masowo przez przybywających w miejsca kultu pielgrzymów, którzy nie zastanawiają się, czy produkcja mydełek z wizerunkiem Maryi nie jest już przekroczeniem zarówno zasady dobrego smaku jak i zwykłego szacunku.
W wielu wiejskich parafiach przy okazji odpustów również kwitnie handel dewocjonaliami. Różnego typu medaliki, świecące figurki i obrazki z postaciami świętych nabywają z reguły starsze panie dla swoich synów, córek, wnucząt czy nawet sąsiadów. Przechodząc między straganami słyszę jak jedna ze sprzedawczyń natarczywie zachęca mnie do kupna:
- Zapraszam, zapraszam panieneczkę. – woła obracając się w moim kierunku – Piękne medaliki złote i srebrne, a może dziesiątek różańca w pierścionku.
- Nie, dziękuję – grzecznie odpowiadam.
- To może coś dla mamy albo babci. Jak się jest na odpuście trzeba coś przywieźć, trzeba! - krzyczy z uśmiechem na ustach sprzedawczyni.
- Chciałabym coś dla chłopaka… - odpowiadam w końcu.
- A chłopak ma prawo jazdy? – pada pytanie.
Skinęłam głową.
- Polecam breloczki ze Świętym Krzysztofem. Panieneczka mu kupi, a już Święty Krzysztof będzie czuwał, żeby wszędzie szczęśliwie dojechał i różne przydrożne pokusy omijał szerokim łukiem… - mówi i puszcza do mnie perskie oko.
Aż mnie kusi, żeby spytać, co takiego ma na myśli. Po chwili zastanowienia płacę za breloczek i odchodzę od kramu, choć w oddali nadal słyszę donośny głos sprzedawczyni, która zachęca kolejnych uczestników odpustu do zakupów.
Spacerując między stoiskami z dewocjonaliami przysłuchuję się rozmowie dwóch dziewcząt, które zastanawiają się, co kupić dla chorej babci.
- Może weźmiemy tę butelkę na wodę święconą w kształcie Matki Boskiej. Całkiem ładnie się prezentuje – proponuje drobna, niebieskooka blondynka.
- Przecież to szczyt kiczu – opowiada towarzysząca jej dziewczyna i patrzy z politowaniem na butelkę.
- Nie wiem, czy to taki kicz, skoro wszyscy biorą – uparcie broni swojej propozycji blondynka.
Słynne sanktuaria, miejscowe odpusty i sklepy są miejscami, gdzie katolicy najczęściej zaopatrują się w dewocjonalia. Kupujemy je dla siebie, dla bliskich, z okazji lub bez niej, bo po prostu chcemy mieć. Obecnie przemysł dewocjonaliów rozwinął się do tego stopnia, że oferuje nam asortyment obejmujący książki, obrazy, medaliki, krzyże, ale także bańki mydlane, mydła, długopisy i wiele innych rzeczy. Czy są jakieś granice, których nie przekroczy? Wygląda na to, że chyba nie, skoro sprzedawca jest w stanie zaoferować nam Pismo Święte z ,,ciekawym” gratisem - mydełkiem w kształcie Matki Boskiej.
- Czy takie mydełka z wizerunkami świętych nie są dla Pana oznaką braku szacunku dla postaci, które przedstawiają? – pytam właściciela jednego ze stoiska z dewocjonaliami.
- Nawet jak Tobie się nie podoba i nie kupisz, to komuś innemu się spodoba i kupi, a skoro się sprzedaje to sprzedajemy.

wtorek, 13 kwietnia 2010

Reymontowska Ziemia Obiecana mym obiektywem ukazana…


Jeden z pomników Władysława Reymonta - spotyka się je w Łodzi niemal na każdym kroku.




W towarzystwie pana Tuwima, który ma nieco wytarty nosek od pocierania go przez żądnych szczęścia ludzi.




Ulica Piotrkowska ma dwa oblicza, lecz nie każdym przechodniów zachwyca.




Kamienica z malowidłem Krzysztofa Jaśkiewicza, które przestawia trzydzieści cztery zasłużone dla Łodzi osoby.




Fortepian Rubinsteina kiedyś po wrzuceniu 2 złotych odgrywał losowo: koncert f-moll Chopina, koncert fortepianowy b-moll Czajkowskiego, walc cis-moll Chopina lub polonez As-dur Chopina, a teraz milczy jak zaklęty …




Riksze, czyli łódzkie środki lokomocji dla wygodnych turystów i … turystek też.

poniedziałek, 12 kwietnia 2010

O krakowskim zoo, w którym jest wesoło...


Prawie ,,ta Maryna”, czyli … tamaryny.



Przy takim słodkim szympansiku,
nawet sam King Kong się chowa.




Struś, któremu daleko do Pędziwiatra, ale za to ma niemal maślane oczęta;).



Niekulturalne flamingi , które pozują wyłącznie tylną stroną ciała.



Pawiany z różowymi … literkami.



Buzi daj, buzi daj … - całujące się foczki.



Wyjątkowy okaz – jedna z największy małp, którą miało okazję gościć zoo;).